Uwaga! Plagiat – 2 najczęstsze przypadki plagiatu

Pracując jako redaktor, często spotykam się z różnorodnymi wyzwaniami w procesie przygotowywania książek do druku. Rzadko kiedy praca idzie gładko i przyjemnie. Niemalże zawsze coś musi się „wysypać”, a to skład, a to korekta się rozchoruje i ma poślizg, a to autor nie odbiera telefonu i nie odpisuje na maile itp. Wiadomo problemów może być wiele.

Jednym z najpoważniejszych problemów, z którym niestety stykam się regularnie, jest plagiat.

Plagiat i autoplagiat w praktyce redaktora

Naprawdę mam jakieś wybitne zdolności do odnajdywania „inspiracji” 🙂

Dla wielu autorów, zwłaszcza tych mniej doświadczonych, granica między inspiracją a bezprawnym kopiowaniem bywa bardzo cienka. Niestety, zdarzają się również sytuacje, gdy autorzy świadomie sięgają po cudze treści, podpisując je jako swoje. Warto więc poruszyć ten temat, aby podkreślić, czym dokładnie jest plagiat, jakie są jego konsekwencje i jak go unikać.

Plagiat to przywłaszczenie sobie cudzych słów, pomysłów, czy całych fragmentów tekstu, bez odpowiedniego oznaczenia źródła. W kontekście książek może przybrać różne formy, od kopiowania fragmentów z innych publikacji, przez korzystanie z treści zamieszczonych na blogach czy portalach internetowych, aż po przywłaszczenie całych rozdziałów.

Dla autora może to być sposób na szybsze napisanie książki, ale w rzeczywistości jest to poważne naruszenie prawa autorskiego. Jako redaktor, wielokrotnie natknęłam się na sytuacje, w których teksty, które trafiają na mój stół, zawierają fragmenty z innych publikacji – czasem nawet bez ich przeredagowania. Dla mnie to jasny sygnał, że konieczna jest dogłębna analiza i sprawdzenie, czy materiał jest rzeczywiście oryginalny.

No tak, taką zasadę przekazywali mi starsi redaktorzy. Czemu? Bo autor, który dużo pisze i pracuje z nami regularnie, jest na wagę złota. Należy więc taką rozmowę o plagiacie przeprowadzić bardzo delikatnie.

Nigdy więc nie piszę wprost, że tutaj „panie, to jest plagiat”, tylko zaznaczam dany fragment tekstu i piszę, że jest bardzo podobny do tekstu XYZ lub podaję linka i proszę o przeredagowanie. Staram się uświadomić w bardzo delikatny sposób autora, że taka „inspiracja” może być źle postrzegana i że tekst lepiej zmienić.

Jak rozpoznać plagiat?


Plagiat często jest dość łatwy do rozpoznania. Przykłady, z którymi spotykam się najczęściej, to:

Zmienione pojedyncze słowa lub całe zdania: Autorzy czasem zmieniają drobne elementy tekstu, mając nadzieję, że nie zostanie on rozpoznany. Ale zmiana kilku wyrazów nie zmienia faktu, że to wciąż cudzy tekst.
Brak odniesień do źródeł: W tekstach naukowych lub popularnonaukowych każdy zapożyczony pomysł, cytat czy dane muszą być opatrzone odpowiednim przypisem. Brak takiego oznaczenia jest poważnym uchybieniem.
Styl nienaturalnie różny od reszty tekstu: Fragmenty, które stylistycznie odbiegają od reszty książki, mogą sugerować, że zostały skopiowane z innego źródła.
Wysoka zgodność z treściami online: Dzięki narzędziom takim jak Google, łatwo można sprawdzić, czy dany fragment nie pochodzi z bloga, artykułu online czy innej publikacji.

Z tym zjawiskiem spotykam się w swojej pracy bardzo często. Czy wiecie, czym jest autoplagiat?

Autoplagiat polega na ponownym wykorzystaniu w całości lub częściowo własnych, wcześniej opublikowanych treści, bez odpowiedniego zaznaczenia tego faktu. Oznacza to, że autor powiela fragmenty swojego wcześniejszego tekstu w nowej pracy, sugerując, że jest to zupełnie nowy materiał. Może to dotyczyć zarówno publikacji naukowych, artykułów, jak i książek.

Dlaczego autoplagiat jest problemem?
Przecież teoretycznie autoplagiat nie łamie praw autorskich w tradycyjnym sensie. No właśnie tylko teoretycznie.

Coraz więcej wydawnictw przygotowuje umowy autorskie, w których autorzy przekazują swoje prawa autorskie na dane wydawnictwo. I tutaj już możemy napotkać problemy.

Pracując kiedyś z Panią nad jej książką, w którymś momencie zorientowałam się, że lubi „zapożyczać” treści, przewalczyłam oznaczenia cudzysłowem nieswoich słów i opatrzenie ich odpowiednim przypisem. Nie mogłam jednak przekonać Pani, że takie same zasady dotyczą jej treści. Jeśli wstawiła pół strony z książki A, to powinna to oznaczyć, podobnie, jeśli fragment X przekleiła z artykułu Z. Niestety Pani nie zgadzała się ze mną, twierdząc, że to są JEJ teksty i ona może nimi tak „żonglować”.

Po pierwsze: Pani nie pamiętała i nie miała umów z innymi wydawcami, więc twierdziła, że swoich praw nie przeniosła na inny podmiot. Moje doświadczenia jednak są inne. Takie umowy są coraz powszechniejsze, więc prawdopodobieństwo, że ona nie ma tych praw, jest ogromne. W takiej sytuacji w zasadzie niby mamy autoplagiat, a jednak to po prostu plagiat. Możemy wiec mieć za jakiś czas problem, gdy inne wydawnictwo dopatrzy się takiego „zapożyczenia”.

Po drugie: Wydawnictwo, dla którego robiłyśmy książkę B, było też wydawcą książki A. Wydawca poczuł się „mocno” oszukany. No bo za książkę A już zapłacił i nie interesuje go ponowne płacenia za coś, co już było opłacone. Logiczne? No oczywiście!

No cóż, zostałam najgorszym redaktorem świata, totalnie bez kompetencji itp. itd. Wiadomo 😉 Spoko, biorę na klatę. Pani też musiała wziąć na klatę, bo wydawca włączył do rozmów prawników…

Redaktor musi dbać o interesy wydawnictwa, które mu zleca pracę. Musi dbać także o książkę. Większość redaktorów, których znam, właśnie tak pracuje i zawsze chce dla autora, jak najlepiej. Niestety nie zawsze autorzy to rozumieją i traktują poprawki czy uwagi redaktora jak coś strasznego, jak atak personalny na siebie. A to nie o to chodzi. My chcemy po prostu „wypuścić” jak najlepszy produkt, produkt wolny od wad prawnych.

Jak unikać autoplagiatu?

Jasne oznaczanie powielanych treści: Jeśli autor chce wykorzystać fragmenty swojej wcześniejszej pracy, powinien wyraźnie to zaznaczyć, np. przez odpowiedni przypis lub informację w przedmowie.

Autoplagiat jest szczególnie problematyczny w periodykach branżowych. Bardzo często specjalista od VAT-u, rachunkowości czy prawa oświatowego współpracuje z 3-4 wydawnictwami, które wydają czasopisma z takiej tematyki. W takich publikacjach istotną rolę odgrywa sezonowość tematów. Zatem jeśli 4 wydawnictwa poproszą autora X, bo jest świetnym specjalistą, żeby napisał tekst o trzynastkach, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że 4 wydawnictwa dostaną 4 identyczne teksty albo 4 teksty różniące się tylko leadem.

Czy redaktor może „olać” aspekt prawny? I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, na jakich zasadach pracuje, co ma w umowie itp. Ale… bez względu na to, co mam w umowie, nigdy nie odpuszczam. Bo ostatecznie, jeśli wydawnictwo czy autor trafią do sądu, to redaktor będzie musiał się w tym sądzie pojawić w roli świadka.

Ja wiem, że mamy różne pasje, ale włóczenie się po sądach akurat moją pasją nie jest 😉

Jako redaktor zawsze staram się pracować blisko z autorami, aby pomóc im unikać takich problemów, bo powiedzmy szczerze, autorzy często naprawdę nie mają świadomości, że popełniają przestępstwo. Zatem kilka wskazówek, jak unikać plagiatu:

Cytowanie i odniesienia: Jeśli korzystasz z cudzych pomysłów, koniecznie podaj źródło. Nawet jeśli przekazujesz ogólną myśl, warto zaznaczyć, kto był jej autorem.
Parafrazowanie: Jeśli chcesz korzystać z cudzych treści, przekształć je w swoje słowa. Pamiętaj jednak, że parafrazowanie nie oznacza kopiowania z minimalnymi zmianami – musisz stworzyć całkowicie nowy, oryginalny tekst.
Oryginalność: Staraj się tworzyć swoje treści od podstaw. Nawet jeśli inspirujesz się innymi pracami, ważne jest, aby dodawać do nich własny wkład intelektualny.

Podsumujmy kilka wiadomości.

Plagiat to przywłaszczenie sobie autorstwa cudzego utworu lub jego fragmentu, co jest naruszeniem autorskich praw osobistych, które są niezbywalne i wieczyste. Zgodnie z ustawą o prawie autorskim, autor ma wyłączne prawo do oznaczania utworu swoim imieniem i nazwiskiem (lub pseudonimem) oraz do nienaruszalności formy i treści dzieła.

Ustawa wyróżnia dwa rodzaje praw autorskich:

Autorskie prawa osobiste – nierozerwalnie związane z osobą autora, chronią jego twórczą tożsamość i godność. Plagiat narusza te prawa, przypisując autorstwo nieprawidłowej osobie.

Autorskie prawa majątkowe – dają autorowi prawo do decydowania o eksploatacji utworu i czerpania z tego korzyści. Plagiat może również naruszać te prawa, gdyż nielegalne kopiowanie i korzystanie z cudzych tekstów bez zgody autora to również naruszenie prawa majątkowego.

Konsekwencje prawne plagiatu w Polsce


Odpowiedzialność cywilna: Zgodnie z ustawą o prawie autorskim, osoba, której prawa autorskie zostały naruszone, może domagać się od osoby dokonującej plagiatu:

zaniechania naruszeń (np. wycofania książki z rynku),
usunięcia skutków naruszenia (np. publicznego oświadczenia o naruszeniu),
naprawienia szkody majątkowej – poprzez zapłatę odszkodowania lub wydania uzyskanych korzyści.

Odpowiedzialność karna: Plagiat może również wiązać się z odpowiedzialnością karną. W art. 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewidziane są sankcje za naruszenie praw autorskich, w tym:

grzywna,
kara ograniczenia wolności,
kara pozbawienia wolności do 3 lat (a w przypadku plagiatu o dużej skali, np. dotyczącego dużej liczby utworów lub mającego istotne skutki finansowe, kara może wynosić nawet do 5 lat).

Zarzuty naruszenia dóbr osobistych: Poza odpowiedzialnością wynikającą z ustawy o prawie autorskim, plagiat może być również traktowany jako naruszenie dóbr osobistych autora (np. jego reputacji), co reguluje Kodeks cywilny. W takich przypadkach autor może domagać się odszkodowania za naruszenie jego godności twórczej.

Zatem: używajmy cudzysłowu i róbmy przypisy!

I nie olewajmy! Uświadamiajmy, że plagiat to złodziejstwo, że to dokładnie tak samo, jakby ktoś poszedł i ukradł sąsiadowi samochód.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top